Domyśliłem się, że to nasi atakują pobliskie koszary na ulicy Konstantynowskiej, powyżej Ogrodowej, i chciałem tam biec. Ja z Tadkiem Jóźwickim czatowaliśmy na trasie, gdy ze swą koleżanką Lusią Macherską wracała do domu z czytelni albo z kościoła, gdyż właśnie był maj, a one codziennie chodziły na nabożeństwa majowe do kościoła Świętego Krzyża.